piątek, 24 kwiecień 2020 15:52

Maturzyści zakończyli

Z perspektywy kilku ostatnich dni warto wzbogacić ten tekst i dziś zabrzmi on tak.
W prawdziwie przedziwnych okolicznościach swoją przygodę ze szkołą zakończyli tegoroczni maturzyści i choć na maturę przyjdzie im poczekać, to świadectwa ukończenia szkoły są przygotowane dla wszystkich. Kasztany zdają się nie wiedzieć, że matura w tym roku w innym terminie, bo gotowe są do zakwitnięcia, ale maturzyści to wiedzą. Początek ich definitywnego końca w szkole rozpocznie się z miesięcznym opóźnieniem lecz ostatnie akordy nauki już wybrzmiały.


Maturzyści zakończyli

Po trzech latach, co dokładnie oznacza 26 miesięcy pobytu w szkole (plus 2 ostatnie w zaciszu domowym nazwanych czasem uczenia się zdalnie) 40 absolwentów klas 3a i 3b zakończyło swoje zmagania z programem, pracami domowymi, ostatnio też z nauczaniem za pomocą ekranu i maili, no i odpowiedziami ustnymi. Te ostatnie naprawdę są istotne, choć jak słyszeliśmy w ostatnim komunikacie - matury odbędą się jedynie w formie pisemnej. Nie ze względu na to, że pięknie i mądrze mówić nie warto lecz z powodów zgoła bardziej przyziemnych. No cóż przyjdzie dopiero w życiu weryfikować umiejętność rozmowy, przekonywania i argumentowania, szlifować dyplomację i umieć okazywać zrozumienie racji drugiej strony.
Taki mamy koniec. A jaki był początek

Zaczynali 3 lata temu. Około maja przyjechali na dni otwarte, a potem na egzaminy sprawnościowe. Ci, którzy przeszli selekcję - w testach psychologicznych także - w sierpniu wraz ze starszymi ćwiczyli – Piechotę i Róża czerwono, biało kwitnie bez. Pamiętam te dźwięki...

A potem już wydawało się tylko lepiej. Wspominamy przepiękne ślubowanie z przedstawieniem o Helenie Spoczyńskiej, które podobnie jak cała uroczystość, poza częścią wojskową, włącznie z Mszą św. zorganizowane zostało na sali gimnastycznej. Ciasno było wyjątkowo, Oni stali w środku między rzędami krzeseł, na których siedziało ponad 300 osób.
Pod nogami szeleściły suche liście, sceneria ze studnią, oknem, portretem Patronki i przyciemnionym światłem. Wychowawczynie obie w takich samych szytych na zamówienie sukienkach w kolorze khaki. A oni – otwarci, trochę wystraszeni, jeszcze niepewni i bardzo dumni, szczególnie ci, którzy na placu apelowym otrzymywali wyróżnienia.

Potem była pamiętna dyskoteka. Długo zostanie w nas, bo była sprawdzianem z dojrzałości... Prawdę powiedziawszy wtedy niezdanym. I choć dziś już nie przebiegają nam ciarki po plecach i co prawda blado, ale uśmiechamy się na wspomnienie tamtych wydarzeń, to drżenie o rozsądek pozostaje i pytanie - czy doświadczenie tamtych dni coś w nas zmienia? też wciąż jest otwarte.

Po pięknych chwilach inaugurujących bycie kadetem lub uczniem, przemieszanych szaleństwami młodości ruszyła normalna nauka. Czytali, poznawali, ćwiczyli na placu, gotowali coś lub zalewali wodą chińskie zupki, spali i uczyli się na przemian, tupali butami, przeżywali wzloty i upadki, popełniali błędy, liczyli na zrozumienie i wyrozumiałość. Niektórzy otarli się o rozstanie, inni naprawdę się rozstali – rzecz głównie, choć nie jedynie o różnych damsko-męskich parach. Podejmowali działania wolontariackie i w kawiarence. Tworzyli wystrój i nastrój – czasem w szkole, czasem w internacie, czasem na placu. Dbali o sprzęt nagłaśniający i konie. No i o inne nie tak całkiem szkolne zwierzęta. Niektórzy swoją troską otaczali ... elektrykę, choć panowie z ZEORK- u uznawali to za nielegalne... ;-)
Dzielili się swoimi talentami, dowodzili grupą reprezentacyjną. Niektórzy spośród nich zdobyli w Radomiu puchar dla najlepszej drużyny w konkursie musztry. Próbowali tworzyć szkolną gazetkę i zarażali miłością do grup rekonstrukcyjnych. Na terenie szkoły remontowali kawiarenkę i dbali o jej finanse, nie odpuszczając 5 złotych nawet dyrektorowi ;-)

Czasem robili wielkie rzeczy, czasem banalnie niedojrzałe – będąc przekonanymi, że są już bardzo mądrzy i dorośli. Zafundowali nam stan przedzawałowy podczas pewnego spływu kajakowego ginąc z oczu i zasięgu i próbując wykorzystać kajak w komunikacji podmiejskiej.

Dawali się czasem we znaki, innym razem rozczulali serca. Spierali się z oczywistym i poszukiwali swojej tożsamości, także poprzez niekończące się dyskusje. Sprawili, że niektórzy z nas zadrżeli czy nie jesteśmy pierwszymi zakażonymi koronawirusem, a potem wracali zdrowi i uśmiechnięci do szkoły.

Wspomnieć jeszcze powinnam o tym, że to właśnie w tym roczniku po raz pierwszy pojawiła się u nas osoba z innego kraju (dziewczyna), a jednocześnie był to ostatni rocznik wiary w utrzymanie klasy sportowej. Jakby tego było mało, to za trzy tygodnie dzięki jednemu spośród Was przeżyjemy pierwszą maturę na komputerze... Pionierzy! ;-)

Teraz wychodzą w świat, by budować własne życie. Szczerze im życzymy by się im udało, bo po to czasem napominaliśmy, prostowaliśmy, poprawialiśmy, ale i chwaliliśmy. Jesteśmy im wdzięczni za każde ziarenko dobra. Ich także zachęcając do wdzięczności, bez której w życiu nie da się naprawdę żyć.

Powtórzę to - jesteście teraz już całkowicie panami własnych losów. Zobaczymy co Wam z nich wyjdzie. Niech wyjdzie jak najpiękniej. Bądźcie dobrymi ambasadorami miejsca, które wybraliście i które współtworzyliście. Tam gdzie jesteśmy, tam zostawiamy ślad; lepszy lub gorszy. Nic nie dzieje się bez nas. To zapamiętajcie.

Dorota Sokołowska
dyrektor szkoły

Ps.
A zdjęcia poniżej stanowią swoisty przegląd Waszego dorastania. Warto wspomnieć chwile, które za nami. Przypomnieć sobie zdarzenia, ludzi i emocje. Wreszcie zobaczyć, że już wtedy sądziliście, że jesteście dojrzali, spójrzcie dziś czy na pewno tak było? 

Ps. 2.
Pięknie dojrzewajcie !