Dziś w Lipinach na korytarzu przez cały tydzień widać mundury, dzień rozpoczyna się żołnierską pobudką, a kończy modlitwą, po której już tylko capstrzyk i spuszczenie flagi z masztu, by dzień kolejny rozpocząć ponownym umieszczeniem jej ponad budynkiem lipińskiej szkoły.
Tak też rozpoczął się czwartek – 23 listopada - dzień ślubowania pierwszego rocznika w ramach święta szkoły i Dnia Patronki.
Pięćdziesięciu nowych kadetów zgodnym chórem wypowiedziało słowa: „Ślubuję uroczyście - godło, barwy i hymn narodowy otaczać szczególną troską i czcią, być odpowiedzialnym i odważnym, pomagać słabszym i stawać w obronie pokrzywdzonych (...) dbać o małą i dużą ojczyznę. Tak mi dopomóż Bóg !“
Ciarki przechodziły po plecach, gdy jak grzmot po sosnowych lipińskich lasach – tak ukochanych przez Helenę Spoczyńską - niosło te słowa ślubowania.
Na uroczystość, traktowaną jak przysięga wojskowa, przyjechały rodziny uczniów z okolic, ale także ze Szczecina, Wrocławia, a nawet z Ukrainy.
Przywitały ich wzorowo wystawione posterunki i ich dzieci jakby dojrzalsze, prowadzące do szkoły otwartej dla wszystkich.
W jesiennej scenerii, w którą „ubrano“ salę gimnastyczną zaczęto od Mszy świętej, podczas której żegnał się ze szkołą ksiądz Tadeusz Żak, a witał nowy proboszcz Łęgonic Małych - ksiądz Robert Kotowski.
Kolorowe liście pod stopami, zielone świerki i ogołocone już z liści brzozy dodawały atmosfery w bardzo emocjonalnym spektaklu, w którym przypomniano Helenę Spoczyńską – idee, które były dla niej treścią życia, dramatyczne momenty i wielkość ducha tej kobiety wierzącej w niemożliwe, które jednak się spełniło.
Całości dopełniło główne wydarzenie dnia – ślubowanie pierwszego rocznika. Kadeci jak oddział wojska weszli na teren szkoły w zwartej kolumnie poprzedzeni przez konie, które na co dzień stacjonują w Lipinach. Na skupionych twarzach malowała się powaga, a duma odbijała się w oczach rodziców. Z żołnierską precyzją równo wybijali rytm i tworzyli kolumnę raz w dwójkach, raz w czwórkch. Buty biły o ziemię, niosąc pogłos niczym wystrzał.
Słowa świstały w powietrzu, a komendy brzmiały jak seria z karabinu.
Uroczysta warta pod pomnikiem Patronki, salut, prezentuj broń, pieśń kadetów, sprzężysty krok i błysk szabel. Niczego nie zabrakło w tym żołnierskim spektaklu, łaczącym młodość z ideami wykraczającymi ponad przeciętność i przyjemność, o którą dziś tak wielu zabiega. Młodość ma swoje prawa, ma także tęsknotę do realizacji rzeczy wiekich. Łatwiej niż dorosłość się rozczarowuje i trudniej podporządkowuje się zasadom, bo później dostrzega konsekwencje, własnych czynów. Jest jednak szczera i tęskni za sprawami wielkimi.
Tutaj idee Heleny Spoczyńskiej krzyżują się z rzeczywistością jej szkoły. Duch odpowiedzialności, odwaga, orientacja na cele, polskość odmieniana przez wszystkie przypadki i poczucie, że wielkie rzeczy mogą zrodzić się w małej wsi, gdy ludzie wierzą i chcą zrobić coś dla innych, gdy mają poczucie, że warto wychodzić poza krąg własnych spraw. Była kiedyś w Lipinach pierwsza na ziemi opoczyńskiej szkoła średnia i duma z jej powstania trwa na tej ziemi po dzień dzisiejszy. Jest teraz tutaj pierwsza w Polsce szkoła kształcąca w sposób skoszarowany. Oby jej uczniowie przysporzyli tyleż samo dobra i wzruszeń. Zaczęli po mistrzowsku, teraz wypada trzymać poziom i wypełnić treścią słowa – ślubuję uroczyście...
Galeria zdjęć: